Co powoduje, że za szybko wychodzimy z pozycji, która mogłaby wygenerować dużo większe zyski? Dlaczego nie potrafimy zamknąć stratnej pozycji w odpowiednim czasie? Dlaczego przesuwamy zlecenie STOP LOSS? Dlaczego jak nie mamy otwartej pozycji świetnie przewidujemy ruchy rynku, lecz kiedy zaczynamy grać wszystko działa przeciwko nam? To bardzo popularne pytania, które zadaje sobie część inwestorów na całym świecie. Generowanie zysków odbywa się nie tylko poprzez zaawansowane wyliczenia i perfekcyjnie opanowaną zarówno analizę techniczną jak i fundamentalną. Każda otwarta pozycja jak i jej zamknięcie, poprzedzone jest procesem decyzyjnym, na który składa się szereg zmiennych czynników zależnych zarówno od naszego nastawienia jak i wszelakich bodźców zewnętrznych. To jak radzić sobie z własnymi słabościami i jak pozbyć się nawyku popełniania tych samych błędów, postaram się w miarę jasno i przejrzyście przedstawić w poniższym artykule. Niemniej jednak, generalizowanie określonych zachowań i ich przyczyn powoduje, że nie zawsze rady ich dotyczące będą miały zastosowanie dla każdego. Należy pamiętać, iż praca nad samym sobą jest żmudna i czasochłonna, gdyż sami musimy znaleźć i wypunktować swoje błędy. Dlatego też nie zalecam podchodzenia do poniższego artykułu jak do wyznacznika dobrego inwestowania, lecz jak do przykładu, w którym być może będzie można znaleźć coś dla siebie.
Zastanówmy się teraz, co z czego wynika. „Wczoraj czytałem, że rynek pójdzie w górę. KUPUJĘ”, często zdarza się, że przeczytamy jakąś wiadomość w gazecie, zobaczymy informacje w telewizji czy też ktoś udzieli nam „dobrej” rady. Podejmowanie decyzji w takich okolicznościach jest wielce ryzykowne bez uprzedniego, solidnego i rzetelnego sprawdzenia czy rzeczywiście rynki będą kierować się w daną stronę. Ponadto należy zdawać sobie sprawę, że wypowiedzi i opinie prezentowane w środkach masowego przekazu docierają do nas z opóźnieniem i nie zawsze są umieszczone w konkretnym horyzoncie czasowym. Impulsywne podejmowanie decyzji bez odpowiedniego sprawdzenia otrzymanych informacji, nawet w życiu codziennym nie przynosi niczego dobrego, tym bardziej nie przyniesie nam korzyści w kontekście inwestowania. Odpowiedni plan działania oraz wybór strategii powinny być głównym wyznacznikiem podejmowanych decyzji. Analiza fundamentalna w połączeniu z analizą techniczną daje naprawdę szeroki obraz sytuacji w kontekście globalnym.
„Jak tylko trend się odwróci, zrealizuję zyski” – krótkie korekty lub wahania są tłumaczone na przeróżne sposoby. Zawsze jednak towarzyszy im pewność, że zaraz rynek pójdzie w naszą stronę. Znów odpowiednia analiza pozwoli nam wyczekać takie momenty lub wybrać taki czas wejścia, który mieściłby się w przedziale naszych przewidywań.
„Przecież nie wyjdę ze stratą” – najczęściej spotykane tłumaczenie przetrzymania pozycji. Strach przed stratą oraz ślepa wiara w odwrócenie sytuacji na rynku przesłania często racjonalne przesłanki, że nasza otwarta pozycja nie będzie zyskowna.
„Jeszcze 10 punktów i strata będzie do zaakceptowania” – wymyślamy sobie wciąż różne kwoty, które wydają nam się stratą, którą możemy przyjąć. Im bardziej strata się pomniejsza, tym kwota ta bardziej jest zmniejszana. Im strata się powiększa, tym kwota się powiększa.
„O, teraz już tylko parę chwil i może uda się trochę zarobić” – Nie wychodzimy ze wcześniej ustaloną w głowie stratą, lecz czekamy do momentu, kiedy choć trochę będziemy na plusie. Bez ustalonych zasad i planu rzucamy się na żywioł i czekamy, co nastąpi. Decyzje zmieniają się wraz ze zmianą sytuacji na rynku, co upośledza możliwość rzeczowego określenia sytuacji, przez co nie jesteśmy w stanie wybrać momentu, w którym należy zamknąć pozycję.
„Nie no teraz za późno żeby wyjść z pozycji” – moment, kiedy straty przekroczyły nasze oczekiwania okazuje się momentem, kiedy wiara w odwrócenie sytuacji jest największa. Kolejne kwoty na minusie robią coraz mniejsze wrażenie.
„Dlaczego to wciąż spada, przecież wszystkie dane wskazują na rynek byka” – w tym momencie zaczynamy się zastanawiać nad sensownością pozycji. Znów brak odpowiedniego przygotowania merytorycznego nie pozwala nam określić, co z czego wynika i jakie będą tego konsekwencje.
„To na pewno punkt zwrotny, uśrednijmy pozycję, zlecenie KUPUJ” – nasze nerwy są już tak zszargane, że każdy minimalny „postój” ceny podczas spadku jest dla nas przesłanką do odwrócenia trendu. Nie dość, że nie wyszliśmy wcześniej z pozycji, to w oczekiwaniu na ogromne zyski i „odkucie” się dokonujemy ponownego zlecenia długiego. W wyobrażeniu gracza, jak rynki ruszą w górę, to nowa pozycja odrobi straty pierwszej a następnie zacznie zarabiać.
„Nie no teraz nie mogę zamknąć takiej pozycji, strata jest za duża” – poziom kwoty na minusie jest zatrważający, jednak nie zmienia to naszego przeświadczenia o tym, że skoro otwarta została kolejna pozycja to musi to przynieść zyski. Strata jest już tak duża, że nie jesteśmy w stanie sami pozbawić się takiej kwoty, czyli zamknąć obu pozycji.
„Co robię źle?! Pewnie znowu mam pecha” – początek zrzucania winy na bliżej nieokreśloną materię kosmiczną.
„Teraz to już absolutne dno, rynek musi pójść do góry” – kolejne oszukiwanie samego siebie spowodowane brakiem planu.
„Cholera dolar też traci” – krótki rzut oka na sytuację na innym rynku. Stanowczo za późno i przede wszystkim też bez odpowiedniej analizy. Pierwszy moment, kiedy uświadamiamy sobie, że pozycja mogła być błędem.
„To już za dużo, zamykam pozycję” – gracz zamyka pozycję i bierze stratę. Nałożenie się negatywnej przesłanki na innym rynku uświadomiło go w przekonaniu, że rynek rzeczywiście będzie spadał.
„Kogo obchodzi krótka korekta” – coś co na samym początku oznaczało pewny sygnał mówiący o tym, że rynki pójdą w górę, teraz okazuje się tylko błahostką. Nieistotnym ruchem bez żadnego znaczenia dla zachowania rynku.
„A może jednak, KUPUJĘ” – odbicie powyżej poprzedniego dołka daje do myślenia. Emocje po poprzedniej pozycji wciąż nie pozwalają racjonalnie myśleć. Pomimo tego następuje pierwsza trafna pozycja.
„Pewnie kolejna korekta, SPRZEDAJ” – przeświadczenie o trafności naszej decyzji powoduje, że powoli stajemy się ekspertami nowej sytuacji, tym bardziej, jeżeli kolejna decyzja jest trafna. Pierwsze zarobione pieniądze, to nic, że stanowią ułamek poprzednich strat ich znaczenie psychologiczne rekompensuje je z nawiązką.
„Teraz wszystko jasne. To trend boczny. Zamykam pozycję kolejne i kolejne zlecenie kupuj” – ponownie brak planu i odpowiedniego horyzontu czasowego powoduje, że z ruchu, który tak naprawdę jest testowaniem poziomu wsparcia, wyczytujemy to, co najbardziej
w danej chwili nam odpowiada. Kolejne trafne decyzje jeszcze bardziej nas w tym uświadamiają.
„Wszystko według planu. Zamykam pozycję, składam zlecenie SPRZEDAJ” – teraz to już jesteśmy profesjonalistami w pełni. To, co było wcześniej jest już dawno zapomniane. Zyski wciąż nie pokrywają poprzednich strat, ale mając tak świetną ocenę sytuacji na pewno będziemy w stanie wygenerować znaczne zyski.
„HURRA! Zamykam pozycję. Kolejne zlecenie KUPUJ. Kto powiedział, że inwestowanie jest trudne?” – no tak kolejne sukcesy i kolejne, coraz silniejsze przeświadczenie o swoim genialnym wyborze. Jeżeli wcześniej gracz posiadał choć trochę czujności tak teraz wyzbył się jej całkowicie.
„Czas na zyski zamykam pozycję”- w tym miejscu występuje kolejny bardzo pospolity błąd. Zmniejszanie własnych możliwości zysku. Kwota na plusie, niewiele większa niż wcześniej jest wyznacznikiem zakresu danego ruchu. Przecież nie można być pazernym.
„Teraz wszyscy myślą, że będzie szło do góry. Oszukam ich, zlecenie sprzedaj” – niepodważalna pewność siebie połączona z chytrością jaką wykazujemy wtedy, kiedy jesteśmy „na fali” jeszcze bardziej powoduje to, że widzimy to co chcemy, a nie to co jest.
„Ok, jeżeli cena dojdzie tak wysoko, że straty wyrównają zyski to zamykam pozycję” – zarobione pieniądze stają się nowym wyznacznikiem strat. Przecież dopiero co je zarobiliśmy, jesteśmy tak jakby do przodu więc jak wyjdziemy na zero to nie będzie tak źle, nieduże ryzyko jakie trzeba ponieść w celu przeczekania „korekty”.
„Cholerny rynek” – o ile przy pierwszej pozycji towarzyszył nam strach i nadzieja, przy drugiej euforia, tak przy obecnej towarzyszy nam gniew. Jest on spowodowany przeświadczeniem, że znowu „coś’ nas oszukuje.
„Już przecież nie może pójść wyżej!” – to samo mówiliśmy jakiś czas temu odnośnie spadków. Gniew zaburza jasność określenia nowej sytuacji, a tym bardziej nie pozwala nam na wyciągnięcie wniosków.
„Dlaczego zawsze ja?” – no tak przed chwilą byliśmy nieomylnymi inwestorami, teraz jesteśmy ofiarą globalnego spisku. Czy słusznie?
„Dolar odbił. Kto powiedział, że inwestowanie jest łatwe” – analogiczna sytuacja jak wcześniej. Jednak brak wyciągniętych wniosków i utrata wiary w jakiekolwiek powodzenie powoduje pełne zobojętnienie. Już nie jesteśmy rekinami światowej finansjery.
„Margin level reached” – przychodzi moment kiedy środki na rachunku nie są wystarczające do zabezpieczenia pozycji. Musi ona być natychmiastowo zamknięta. W zależności od brokera albo musimy to zrobić sami albo odbywa się to automatycznie. Wtedy właśnie dopada nas otępienie, bezsensownie patrzymy w ekran przez parędziesiąt minut.
„Kochanie w tym roku nie jedziemy na Kanary” – gorsze od przyznania się do porażki przed samym sobą jest przyznanie się do niej naszym bliskim. Co więcej rozpoczynając grę jesteśmy nastawieni na olbrzymie zyski, więc na ogół snujemy piękne plany na podróże i nowe samochody. Nasi bliscy, widząc nasz zapał i nie rozumiejąc podstawowych nazw, którymi się posługujemy mówiąc o giełdzie, wierzą w nasz profesjonalizm. Sprawienie zawodu zarówno samemu sobie jak i bliskim, często doprowadza do zaniechania jakiejkolwiek kontynuacji gry na giełdzie lub powoduje zobojętnienie na straty, co może oznaczać traktowanie giełdy jak kasyna. Jeżeli wybierzemy pierwsze rozwiązanie, nic wielkiego nie stracimy, najwyżej możliwość nauczenia się czegoś więcej na temat giełdy. Nie każdy jest w stanie się tak poświęcić, aby pracować każdego dnia nad sobą. Być może taka osoba poradzi sobie dużo lepiej otwierając jakiś własny biznes.
Można też zacisnąć zęby, przyjąć stwierdzenie mówiące, że „każda porażka jest nawozem sukcesu” i zacząć pracę nad sobą, nad własną psychiką i nad zwiększaniem umiejętności analitycznych i własnego doświadczenia. Większość z popełnianych błędów jest łatwa do wytłumaczenia. Są jednak takie, z których istnienia sami musimy zdać sobie sprawę.
Tabelka może mieć formę dziennika umieszczonego w folderze na dysku twardym. Do każdej transakcji będziemy mogli dołączyć zrzut z ekranu monitora przedstawiający sytuację z danego dnia na rynku oraz artykuły i wypowiedzi potwierdzające nasze przewidywania.
Zacznijmy przede wszystkim od określenia, co to są cele. Przyjmijmy zatem, że jako cele będziemy określać coś do czego dążymy w życiu. Mogą być to zarówno błahe zachcianki, jak i poważne plany na przyszłość. Idąc w tym kierunku możemy podzielić cele na:
- krótkookresowe – do 1 roku;
- średniookresowe – od 1 roku do 5 lat;
- długookresowe – powyżej 5 lat.
Głównym wyznacznikiem zaprezentowanego podziału jest horyzont czasowy. Jeżeli inwestor zamierza wybrać się na wakacje na Malediwy za trzy miesiące, to jego cel będzie krótkookresowy. Jeżeli zamierza zmienić samochód lub wybudować mieszkanie w przeciągu czterech najbliższych lat będzie to cel średniookresowy. Natomiast jeżeli jego inwestycje mają na celu zabezpieczenie jego przyszłości to będzie to cel długookresowy. Jak zatem ten podział wpływa na charakter inwestycji? Po pierwsze i najważniejsze, cel nie może być konkretną kwotą pieniędzy. Inwestycja powinna być tylko pomocna w realizacji konkretnych założeń. Nie można pozostawić swoich planów na przyszłość tylko grze na giełdzie. Ponadto widząc przy każdej pozycji, ile nam brakuje do potrzebnej kwoty, tracimy obiektywizm. Często zbyt pochopnie otwieramy pozycję widząc taką formację, jaką chcielibyśmy widzieć a nie taką jaka jest.
Po drugie, każdy cel powinien być realny do spełnienia w danym okresie. Jeżeli postawimy sobie cel, że posiadając w lutym 10 tys. zł chcemy do końca roku pozwolić sobie na kupno nowego mieszkania za gotówkę, to będzie to prawie nierealne do wykonania. Natomiast jeżeli cel ten przesuniemy i damy sobie czas, powiedzmy 6 lat, to posiadając plan, którego będziemy się trzymać, to bardzo prawdopodobne że będziemy w stanie z tej inwestycji pokryć sporą część wydatków na mieszkanie. Przychody na poziomie 4% miesięcznie z wielkości posiadanego kapitału, przy kapitale początkowym 10 tys. złotych, po 6 latach przyniosą nam 158422.62 zł zysku. Niemniej jednak generowanie takich zysków jest nie lada wyzwaniem i wymaga sporego poświęcenia. Jak widać kwota ta raczej nie starczy na nowe mieszkanie, ale na pewno będzie bardzo pomocna. I właśnie to jest najważniejsze. Dążenie do czegoś z pokorą i konsekwencją pozwoli osiągnąć dużo lepsze rezultaty niż chaotyczne próby zarobienia dużych pieniędzy.
Po trzecie należy dostosować rodzaj instrumentów użytych do inwestycji. Kupując obligacje nie możemy spodziewać się zysków w ciągu miesiąca czy trzech. Tak samo inwestując w waluty trzeba pamiętać, że wahania kursowe są na tyle dynamiczne, iż trzymanie danej waluty przez kilka lat, bez żadnej ingerencji, ogranicza możliwości generowania z niej zysków. Ponadto im mniejszy horyzont czasowy, tym instrumenty, w które inwestujemy mogą być bardziej ryzykowne przy mniejszym zaangażowaniu kapitału własnego. Większy horyzont czasowy wymaga zachowania dużej ostrożności, co z kolei pozwala na zaangażowanie większych środków.
Po takiej analizie prawdopodobnie będziemy w stanie zmienić treść wyżej wymienionego przeświadczenia na: historyczne poziomy wsparcia MOGĄ mieć wpływ na zmianę trendu, lecz należy to potwierdzić przynajmniej trzema innymi wskaźnikami. Zauważmy, że analizując nasze przekonania, powoli i systematycznie możemy budować strategie oparte na własnym doświadczeniu lecz wykorzystujące je w 200%.
Takie listy można dołączyć do tabeli inwestora. Pomogą w zrozumieniu sposobu naszego myślenia i wykluczeniu ewentualnych niejasności. Analizując proces, a nie tylko jego efekty, będziemy mogli lepiej zrozumieć dane zjawisko.
Ćwiczenie 1
Do tego ćwiczenia użyj białej kartki papieru, czarnego flamastra oraz zegarka z budzikiem. Namaluj na samym środku kartki czarną kropkę o średnicy 1cm i wpatruj się w niego przez 15 minut bez przerwy, starając się nie myśleć o niczym innym.
Ćwiczenie 2
Weź książkę i policz słowa w poszczególnych paragrafach. Policz je ponownie, aby upewnić się, że wynik jest prawidłowy. Zacznij od jednego paragrafu, a kiedy nabierzesz nieco doświadczenia spróbuj policzyć ilość słów na całej stronie. Licz głośno w myślach oraz samymi oczami.
Ćwiczenie 3
Zaopatrz się w mały, prosty obiekt taki jak łyżeczka, widelec albo szklanka. Skoncentruj się na nim i obejrzyj uważnie ze wszystkich stron bez werbalizacji, tak aby w Twoim umyśle nie pojawiły się żadne słowa. To wszystko, po prostu uważnie obserwuj obiekt nie opisując go w myślach słowami.
Ćwiczenie 4
Usiądź na krześle i umieść na stole przed sobą zegarek wyposażony we wskazówkę sekundnika. Podążaj za nią wzrokiem. Wytrzymaj pięć minut, nie myśląc o niczym innym tylko o tej wskazówce. Jest to doskonałe ćwiczenie, świetne, gdy możesz poświęcić tylko kilka chwil na trening, pozwalające sprawdzić, czy jesteś w stanie podporządkować woli wszystkie inne myśli w strumieniu podświadomości.
Ćwiczenia relaksacyjne:
Ćwiczenie 5
W postawie swobodnej rozstawiamy stopy na szerokość bioder, ramiona unosimy w górę. Imitujemy ruch gałęzi na wietrze. Powtarzamy ćwiczenie aż do usunięcia zbędnego napięcia mięśni.
Ćwiczenie 6
Wyciągamy ramiona w bok, imitujemy rozpychanie czegoś wąskiego do napięcia mięśni. Dłonie odwiedzione do góry. Chwilę wytrzymujemy w maksymalnym naprężeniu. Powtarzamy trzy razy.
Ćwiczenie 7
Prosimy kogoś bliskiego (żonę, męża, dziewczynę, chłopaka) o rozmasowanie karku. To zawsze pomaga wtedy, kiedy jesteśmy spięci i podenerwowani. Starajmy się szukać innych ćwiczeń i wybrać te, które najbardziej nam odpowiadają.
Źródła:
Rylski Mikołaj, „Wyłącz emocje, włącz zyski”
Kiev Ari, „Becoming a discyplined trader”
Cook Mark, „Avoiding common trading”
Bernstain Jake, „How succesfull traders think, trade and invest”
Graham Benjamin, „The Intelligent inwestor”
Robbins Anthony, „Obudź w sobie olbrzyma”
dla EFIX Dom Maklerski S.A.
Damian Majchrzak