MINDSET (ang. sposób myślenia). Przyczyną, dla której zostawiłem ten punkt trading planu na sam koniec oraz zamierzam poświęcić mu nieco więcej miejsca jest fakt, że bez odpowiedniego przygotowania psychicznego trader nie ma szans w starciu z rynkiem, choćby posiadał świetnie profitujący system oraz doskonale opanował zasady zarządzania kapitałem. Pisząc o szansach, mam oczywiście na myśli prawdopodobieństwo uzyskiwania odpowiednich stóp zwrotu w długim terminie (czyt. kilku lat z rzędu).
Najważniejszym aspektem, który odróżnia amatorów od profesjonalistów jest konsekwencja wynikająca z zaufania do stosowanych metod. Trader „z krwi i kości” wie, że niezależnie od stosowanej metody nie da sięzoptymalizować systemu w sposób, pozwalający mu na wykorzystanie każdej nadarzającej się okazji. Przeanalizujmy następującą sytuację: napisaliśmy kompleksowy trading plan, w którym wejście opieramy m.in. na wybiciu zgodnej z kierunkiem trendu formacji pin bara, po przebiciu istotnych wsparć i opór. Pierwsze dwa miesiące to dla nas etap nauki strategii, w których bardzo konsekwentnie trzymamy się zasad. Nasza stopa zwrotu oscyluje w granicach zera, jednak zdajemy sobie sprawę, że na tym etapie ucieka nam sporo zagrań z uwagi na jeszcze nieco „niewyrobione oko” w wyszukiwaniu set-up’ów. Kolejne trzy miesiące wyglądają już dużo lepiej, a po pół roku mamy już +80% kapitału więcej niż na początku. Nasze oczekiwania stale rosną, zaczynamy myśleć nad zwiększeniem kapitału, być może nawet kredytem pod inwestycje. Oczami wyobraźni widzimy już miliony, nowy dom i samochód, powoli zaczynamy oswajać się z myślą, że nieubłaganie nadchodzi czas, kiedy powiemy szefowi „adios” i skoncentrujemy się tylko i wyłącznie na tradingu. Wtedy ni stąd ni zowąd przychodzą dwa słabsze miesiące. Niby konsekwentnie stosowaliśmy dotychczasową strategię, a jednak mimo to bilans tych dwóch miesięcy wynosi marne -3%…
…Uznajemy, że tak nie może być! Postanawiamy zmodyfikować nieco strategię. Uważamy, że parę kosmetycznych zmian poprawi jej funkcjonalność, dlatego dodajemy jeszcze wejścia na „objęcie” i inside bara, oraz schodzimy na niższy interwał. Zwiększamy stosunek zysku do ryzyka oraz dla pewności dodajemy RSI(14). Na historii wszystko hula aż miło – myślimy, że teraz będzie już z górki. Przychodzą kolejne miesiące, a nasza krzywa kapitału wygląda coraz gorzej. Tracimy pewność siebie, zastanawiamy się co jest nie tak i po raz kolejny zmieniamy reguły. Chcemy wyłapać wszystkie zagrania, stąd wejść jest już tak dużo, że nie wiemy, na czym się koncentrować. W momencie podejmowania decyzji łapie nas paraliż, bo nie mamy już jasnego i zrozumiałego planu, nie wiemy czego szukać na wykresach. Po roku walki zdajemy sobie sprawę, że nasz depozyt wrócił do stanu początkowego, my złamaliśmy wszystkie podstawowe założenia strategii, a „gdybyśmy tylko” się ich trzymali i przetrwali ten dwumiesięczny zastój, dziś cieszylibyśmy się trzycyfrową stopą zwrotu.
Jaki z tego morał? Profesjonalny trader zdaje sobie sprawę, że nigdy nie napisze strategii, która pozwoli mu wykorzystać każde warunki na rynku oraz tylko wygrywać. Co więcej, profesjonalny trader godzi się na to, że czasem zdarzy się: a. gorsza seria zagrań, b. przegapi jakieś wejście lub c. będzie zmuszony przepuścić trade z uwagi na niespełnienie reguł. Wszystkie te przypadki nie są dla niego zaskoczeniem, nie wywołują u niego poczucia niedowartościowania, oraz co najważniejsze nie sprawiają, że porzuca lub modyfikuje swój plan.